Po KMP razem z Rudzią odpoczywałem przez 2dni w Toruniu.
Dostaliśmy od kilku przyjaciół świetny prezent(wielkie dzięki!), i tak dzięki niemu
mogliśmy się sobą nacieszyć, a przy okazji pozwiedzać ciekawe miasto.
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym wyjazdu nie wykorzystał do pobiegania na
mapie.
I tak w poniedziałek, pobiegałem krótki trening w płaskim
terenie. Idealny na odpoczynek po zawodach. Trasę zaprojektowała mi Agata i
muszę przyznać, że była całkiem ciekawa.
Następnego dnia, przed kolejną porcją zwiedzania i
chodzenia(które ewidentnie nie jest moim ulubionym zajęciem) udaliśmy się do
bardzo dobrze znanego mi parku. Parku, gdzie w 2008 rozgrywana była moja
ostatnia OOM. Podobnie jak dzień wcześniej, trasy wymyślała Ruda, dodając do
tego rozstawienie przez nią punktów, mogę rzec, że cały ten trening zawdzięczam
właśnie jej. Stwierdzenie „anioł- nie kobieta” pasuję tutaj idealnie.
Po takim treningu to nawet na chodzenie wzdłuż Wisły miałem
ochotę. Na koniec postój przy Panoramie i powrót do domu.
W międzyczasie doszło do pewnych zmian w moich planach
startowych. Z kilku powodów nie pojadę w ten weekend na Słowację, i tak
zagospodarowałem sobie ten czas zgłaszając się na Baltic Cup. Po raz kolejny
moje szumne zapowiedzi nie stają się prawdą. Miałem tam nie startować, bo
miałem dwie ciekawsze propozycję na ten weekend, jednak los zadecydował
inaczej. Jednocześnie będę mógł wystartować we wszystkich eliminacjach do
JWOCa, ale co bardziej mnie cieszy będę mógł pościgać się z eliciarzami.
Do
zobaczenia jutro !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz