czwartek, 20 stycznia 2011

Trening techniczny

W sobotę wreszcie miałem okazję pobiegać z mapą. Trening zorganizował mój trener, na mapie, na której nie biegamy zbyt często, bo jest bardzo nieaktualna, ale na takie treningi jak ten pasuję idealnie. W lesie była nie wielka ilość śniegu, więc nic nie utrudniało nawigacji, a przede wszystkim można było poczuć namiastkę sezonu letniego.

Na pierwszą pętle ruszyłem bardzo zdekoncentrowany, ale juz po kilkunastu metrach z mapą w ręku potrafiłem się skupić. Niestety 2pkt nie było, stąd moje dalsze poszukiwania, a 7pkt stał źle.

Na drugą pętle wybiegłem z założeniem nierobienia błędów i można powiedzieć, że to mi się udało. Jedynie przed 4pkt nie byłem do końca pewny. Te zawijasy na innych punktach spowodowane są gęstwinami czy innymi przeszkodami w terenie, a urywający się ślad to trzykrotne rozwiązanie się buta(zapomniałem zaplastrować sznurowadeł).

 Cieszę się, że nareszcie mogłem pobiegać z mapą. Jest jeszcze kilka błędów, które trzeba wyeliminować, ale mam nadzieję, że wraz z treningami technicznymi te błędy znikną.

czwartek, 13 stycznia 2011

Lodowe zmagania ...

W niedziele wystartowałem w Grand Prix Łodzi w Biegach Przełajowych. Jest to cykl 6 zawodów odbywających się przez zimę w parku 3maja, w Łodzi rzecz jasna. Uważam, że ten pomysł jest znakomity, wyciąga się ludzi z domów, a jest ich sporo, bo startuje łącznie ponad 200 osób. Dla mnie był to dobry bieg w celu lekkiego przetarcia się. W okresie świąteczno-sylwestrowym byłem na obozie w Ochotnicy, gdzie kilometraż był duży, ale prędkości nie wielkie z racji położenia tej dłuuuugiej wsi, dlatego potrzebowałem czegoś co pobudziłoby mnie do szybszego biegania. Bieg przyjąłem z uśmiechem na twarzy pomimo tego, że dzień, a właściwie noc wcześniej byłem na studniówce. Po przyjechaniu do centrum zawodów poszedłem na trasę i to co zobaczyłem przeszło wszelkie najgorsze scenariusze. Mianowicie cała trasa była pokryta taflą lodu. W pierwszej chwili trener chciał mnie wycofać z zawodów, ale okazało się, że w kolcach można biegać bez poślizgów. Długa, solidna rozgrzewka i start….

Długość trasy to 5,15km(2 pętle po 2,67km). Mój czas to 17:54min(9:05+8:49). Miejsce 4;) Dobry trening i przetarcie na większych prędkościach.
  
 I wszystko byłoby tak radosne jak te liczby, gdyby nie fakt, że już na biegu odczuwałem łydki, które z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej się zakwaszały. Po biegu czekała na nas miła niespodzianka organizatorów, a mianowicie kawałek pizzy dla każdego startującego.
Wyniki na stronie:
 http://biegampolodzi.pl/wyniki

  Kolejne dni to zmagania się na treningach z bólem łydek, który minął na szczęście dość szybko. Wczoraj znowu musiałem przywdziać kolce żeby mój trening miał sens i nie ograniczał się tylko do utrzymania równowagi. Trening wyszedł rewelacyjnie, ale po nim znowu ból łydek… Zdecydowanie wolałem treningi, kiedy był śnieg i -30
°C. Chyba trzeba będzie się zastanowic nad butami, które zareklamował trener Kajo. Jakiś chętny sponsor?

Wracając do obozu w Ochotnicy chciałbym podziękować ekipie, która wybrała się tam ze mną, czyli Chrupek, Jacek i Podzio. Dzięki za miła i iście sportową atmosferę. A dodatkowe podziękowania dla Jacka za przygotowanie map-pamięciówek na każdy trening. Świetny pomysł!;)