czwartek, 1 grudnia 2011

Koniec z zaległościami !!!

Narobiłem sobie tutaj kolejnych zaległości, ale od teraz nie powinno być już tak źle. Jestem już po roztrenowaniu, które jak u większości, których znam, było intensywne. Cele, priorytety i plany na przyszły sezon już praktycznie domknięte, ale zanim o tym, to wrócę do tego co działo się na koniec sezonu. MP w longu, oraz pierwszy mój start dla nowego szwedzkiego klubu- Södertälje-Nykvarn. Cieszę się, że udało mi się znaleźć taki klub. Nie obyło się bez pomocy mistrza i jego rodziny(dzięki Papi & company). Mam nadzieję, że współpraca z tym klubem przyniesie mi wiele nauki i mocnych startów w trudnym terenie.

Long to zawody, które już wiele osób wychwalało, bo naprawdę było za co. Przede wszystkim widać chęci. Wydaję mi się, ze Polska Orientacja zmierza w dobrym kierunku(przynajmniej w niektórych regionach Polski). Co do mojego biegu, to muszę powiedzieć, że byłem zadowolony, zrobiłem kilka małych błędów oraz jeden duży, wariantowy na 3pkt i tyle. Minimalna wygrana z Podziem(a może powinienem napisać „z Nim”) pokazuję, że cały ten sezon byliśmy na równym wysokim poziomie. Dzięki za cały sezon ścigania ;)
 (Po longu śpieszyłem się, dlatego nie zostałem na zakończeniu, za co przepraszam rywali i organizatora, no i nie odebrałem pierwszej mapy, dlatego wszystkie przebiegi na jednej. Czarne kropki to miejsca punktów)

Smalandskavlen, czyli samotna wycieczka w nieznane. Jednak od początku osoby ze szwedzkiego klubu przyjęły mnie miło, i o dziwo nawet język nie stanowił dużych utrudnień. Co prawda większość czasu milczałem. Startowałem w drugiej sztafecie, co wydawałoby się luzem, ale nie w tym klubie. Mieliśmy walczyć o pozycję w TOP10. Wyglądało na to, że tak będzie, ale niestety zawodnik na 4 zmianie popełnił kilka błędów i tak wychodziłem na ostatnią, 13kilometrową zmianę z 16pozycji. Technicznie było bardzo dobrze, ale po 20minutach złapała mnie kolka i już do końca trzymała. Przed samym końcem 2 zawodników mnie minęło, a ja nie potrafiłem się ich utrzymać i tak skończyliśmy na 18miejscu, jako najlepsza druga sztafeta. Średnio byłem zadowolony z biegu, ale ważne, że włodarze klubu byli, przynajmniej tak mi mówili.


Podczas roztrenowania miałem jeszcze jeden ciekawy wyjazd, a mianowicie konferencja trenerska. Szkoda tylko, że nie pojawiło się tam kilka osób, które moim zdaniem miałyby wiele do powiedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz