środa, 20 czerwca 2012

CISM 2012


Tydzień po podpisaniu kontraktu z Wojskiem Polskim, przyszedł czas na pierwszy start w barwach "Polish Military Team". I to od razu z grubej rury, bo w najważniejszej imprezie w całym roku, czyli w Wojskowych Mistrzostwach Świata, tzw. CISMie. W tym roku CISM rozgrywany był w Danii, a dokładniej w Aalborgu, czyli mieście, gdzie 2 lata temu ścigałem się na swoim pierwszym JWOCu. Przeglądając mapy, na których miały zostać rozegrane zawody, mocno się ździwiłem. Były to mapy, na których trenowaliśmy w 2010 roku. Z jednej strony radość, bo przecież znam już te tereny, z drugiej jednak pewien strach, bo pamiętałem, że te tereny nie były przyjemne- w niektóre miejsca nie dało się wejść… Przed zawodami organizator zadbał o to, aby każdy mógł zapoznać się z terenem. Krótki trening od razu uzmysłowił mi, że się nie myliłem. Mnóstwo krzaków, choinek, słaba widoczność i jeszcze gorsza przebieżność. Wiedziałem, że podczas najbliższych startów nie będę się nudził.

Zabawa rozpoczęła się od middla. Wystraszony terenem, postanowiłem hamować się i nie popełniać błędów. Taktyka w miarę dobra, ale niestety zbyt zachowawcze bieganie na początku trasy, gdzie moim zdaniem nie było aż tak trudno, skutkowało stratą prawie minuty. Dalej na motylkach trzeba było się mocno skupić, a mi udało się z nich wybiec popełniając tylko niewielkie błędy(na 5,7(na tej mapie 11) i 9(na tej mapie 6)). Od 13 do 16pkt sekwencja łatwych i szybkich przebiegów, po której nastąpił moim zdaniem najtrudniejszy fragment trasy. Ponownie zwolniłem, co pozwoliło mi nie popełnić błędu na 3punktach, i kiedy powiedziałem sobie, że przede mną ostatni trudny punkt, popełniłem największy błąd na trasie, który kosztował mnie prawie 30’’. Tym biegiem zająłem 26miejsce, biegając 30’45, przegrałem aż o 5’18….



Następnego dnia biegaliśmy klasyk. Na szczęście dla mnie, długość była bardziej juniorska niż seniorska. Moja taktyka na ten bieg wyglądała podobnie, z tą jednak zmianą, że na przebiegach łatwiejszych, czy drogowych chciałem biec bardzo mocno. Początek był bardzo trudny, gdzie niestety nie ustrzegłem się błędów. Dalej trasa aż do motylków była dużo łatwiejsza, a na najdłuższym przebiegu można było w 90% biec po drogach. Na motylkach zaczęła się prawdziwa zabawa. Mocno ograniczona przebieżność i widoczność skutecznie utrudniała nam zadanie. Spore błędy na 17(tutaj 20), 18(tutaj 21) i 20(tutaj 17) skutkowały stratą ponad 2 minut. Po wyjściu na łatwiejszy teren ponownie można było rozwinąć skrzydła. Na ostatniej pętli zaczęło brakować mi sił, ale na szczęście w przyzwoitym tempie udało się ukończyć bieg. Czas 72’56’’ pozwolił mi na zajęcie 9miejsca. Moim zdaniem rewelacyjnego miejsca, ale tajemnica mojego sukcesu leży w nogach ......  Tcvetkova, rosyjskiego zawodnika, który mnie dogonił. Co prawda na kilku przebiegach dałem mu zmianę, ale przez pół trasy to on nadawał mi tempo. Ten bieg bardzo wiele mnie kosztował, przede wszystkim fizycznie. Dochodziłem do siebie przez kilka godzin. Na szczęście przed sztafetami mieliśmy dzień przerwy, więc mogłem odpocząć.





Dzięki dobrym biegom indywidualnym, zakwalifikowałem się do pierwszej polskiej sztafety, dzięki czemu biegałem w wyborowym towarzystwie w składzie Dwojak, Olejnik, Kowalski. Startowałem z 12miejsca, z 4 minutową stratą do pierwszych. Na pierwszy punkt zrobiłem mały błąd, który wynikał z wbiegnięcia na punkt wcześniejszy. Dalej chciałem gonić Norwega i Litwina, którzy startowali chwilę przede mną, ale po wbiegnięciu w trudny teren między punktem 2, a 6 zaniechałem ten pomysł. Wolałem zwolnić i nie popełniać błędów. Co prawda kosztowało mnie to „stratę biegową”, ale dzięki temu ustrzegłem się błędów i minąłem kilku zawodników. Na 3 pkt dogoniłem Włodara, który dalej na długich, szybkich przebiegach nadawał mi bardzo mocne tempo, dzięki czemu tuż przed drugim widokowym punktem dogoniłem Litwina. Ostrzegany trudnym fragmentem na końcówce, ponownie zwolniłem, dzięki czemu minąłem kolejnych dwóch zawodników i przybiegłem na 8pozycji. Na ostatniej zmianie Kowalek poprawił jeszcze nieco nasz wynik i skończyliśmy na 7miejscu.



Generalnie ze swoich biegów jestem bardzo zadowolony. Żałuję nieco zbyt asekuracyjnego biegu na middlu, ale nie wiadomo, czy biegnąc szybciej, nie popełniałbym błędów. Forma biegowa podczas mistrzostw była dobra, więc jeśli wciąż będzie zwyżkowała na kolejnych mistrzostwach, które już tuż tuż powinno być świetnie!

Dzięki całej ekipie, za dobre przyjęcie do wojskowego teamu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz