czwartek, 5 stycznia 2012

Poznań-miasto doznań

Tego roku zima nas bardzo rozpieszcza. Co prawda, niektórzy woleliby tony śniegu i mrozy, ale mi przypadła do gustu taka aura. Zwłaszcza, dlatego, że nadarzyła mi się okazja pobiegania w lesie z najlepszymi. W środę w Poznaniu, dzięki zebraniu ”wojskowych” w jednym miejscu, odbyły się masowe boje. Na starcie stanęło 6 śmiałków(po równo z Poznania i Gdyni). Szkoda tylko, że Wrocławianie się nie pojawili się w lesie, można byłoby wtedy rozegrać mini MP. Na każdego uczestnika czekała trasa 13,2km w szybkim, ale ciekawym lesie. Jako, że dwóch z 6 uczestników zaznajomionych było z mapą postanowiłem na pierwszy punkt, wczuwając się w mapę, kontrolować ich poczynania. Do motylka dobiegliśmy razem i potem nastąpił oczywiście rozłam(nieco zachwiany przez jednego zakręconego zawodnika!, dzięki czemu nie nudziło mi się ani przez chwilę;) ). Z węzłowego wychodziłem jako pierwszy, niestety nie udało mi się utrzymać przewagi i na kolejnych punkatch zostałem dogoniony przez szaleńczy pościg. Kolejny motylek przypadł mi razem z jednym z moich sparingpartnerów. Wymienialiśmy się na prowadzeniu, po to żeby rozegrać całość na finiszu. Udało mi się go pokonać i jak się okazało na mecie, zakończyć bieg na 2 miejscu, uznając wyższość „Konia nad końmi(czyt. Włodara)”. Biegałem 60’43’’, i nie ukrywam, że czas mnie zaskoczył.


Następnego dnia, dzięki uprzejmości „Koordynatora wszystkich mistrzów” biegałem 2 sprinterskie trasy na cytadeli. Możliwe, że zadziwię teraz wiele osób, ale biegałem na tej mapie 1raz(byłem tam na KMP, ale miałem kontuzję). Niestety dziś zadowolony ze swoich biegów nie jestem. Mimo, że trasy były proste i szybkie, popełniłem kilka głupich błędów wariantowych i nie zauważyłem mostu(4pkt na 1 trasie).  


Most umożliwiający przebieg najlepszym wariantem na 9pkt(druga trasa) był zamknięty.



1 komentarz: