czwartek, 19 maja 2011

Eliminacje - part 1

Eliminacje do MŚJ w tym roku są krótkie i tematyczne. Mianowicie 2 biegi na konsultacjach w Rumii, które już za nami i 3 biegi na KMP w Wejherowie. Weekend po weekendzie, czyli zwięźle i na temat.
2 biegi, które biegaliśmy w Rumii to middle i klasyk. Niestety miałem nadzieję, że przyjedzie więcej osób, że więcej osób zainteresowanych jest wyjazdem na JWOC. Myliłem się, i tak w kategorii męskiej walkę o wyjazd podjęło 9 śmiałków. Przypomnę, że jest 6 miejsc. U dziewczyn wyglądało to nieco lepiej, bo było ich o kilka więcej.
Sobotni middle to bardzo szybkie bieganie, przed biegiem obawiałem się tego, że jeśli teren będzie łatwy mogę stracić przez moje zakwaszenie w czwórkach. Teren był bardzo łatwy przez co trasy też musiały takie być i moim zdaniem błędy jakie się pojawiały mogły wynikać z dużej prędkości. Już na rozgrzewce czułem, że nie jestem zbyt świeży, ale postanowiłem robić swoje.
1pkt- wyszło lepiej niż ścieżką dookoła, ale gdybym poszedł górą bardziej z lewej zaoszczędziłbym kilka poziomic, no i zatrzymałem się jakieś 70m przed pkt -strata 5’’
2pkt- bez problemów, ale tuż przed punktem wyczułem jakieś przesunięcia na mapie, ale na szczęście pomarańczowa płachta zaświeciła
3pkt- za wysoko wbiegłem- strata 7’’
4pkt-zły wariant- lepszy był z prawej po zboczu i dalej ścieżką, na przebiegu stanąłem w jednym miejscu, żeby się upewnić – strata 22’’
Do końca trasy już bez błędów.  Czas 23:09, trasa 4,4km, a więc średnia biegu to 5:16/km. Cieszę się, że udało mi się zrealizować założenia, czyli zrobić mało błędów, a zwycięstwo w tym biegu utwierdziło mnie, że wszystko zmierza w dobrą stronę.
Ciekawostką jest to, że na mapie wyrysowałem wcześniej swoje przebiegi i prawie wszystko się pokryło, prawie bo na 7pkt jak widać biegłem niżej- dziwne ze myślałem po biegu inaczej.

W niedziele nadszedł czas na klasyk, po sobocie moje mięśnie sprawowały się jeszcze gorzej, ale po rozgrzewce nie było najgorzej. Niestety na start musieliśmy czekać ponad godzinę w deszczu, który na szczęście przed moim startem się skończył.
1pkt-dużo osób poszło drogą z lewej i był to chyba lepszy wariant-strata 5’’
2pkt-ten wariant uważam za najlepszy, ale na początku nie potrzebnie podbiegłem pod tą górę – strata do podzia 6’’
3pkt- ten wariant okazał się dużo lepszy, ale lekkie wahnięcie, chciałem wbiegać nie na ten nosek, a na końcu wylądowałem za bardzo na prawo – strata 10’’
4pkt- tutaj kolejny dylemat-lewa czy prawa, na biegu postawiłem na lewą, ale po biegu prawa wydaje mi się szybsza,
5pkt- chyba jedyny słuszny wariant
6pkt- nie chciałem podbiegać tej góry i ją obiegłem, na wejściu lekkie zawahanie –strata do podzia- 3’’
7pkt-zły odbieg i wahnięcie na wejściu – strata 11’’
8pkt-ok.
9pkt-chyba za bardzo obiegałem-strata 8’’
10pkt-widziałem wariant obiegowy, ale chyba jest gorszy
11-13- ok, ale na 12 mocno grzmotnąłem o ziemię wykręcając sobie kostkę i obijając biodro co miało wpływ na kolejnych kilku przebiegach
14pkt- szukałem za bardzo na prawo, byłem za niską myśląc, że dołek ma być na takim lekkim wywłaszczeniu – strata 28’’
15-16-ok
17pkt- miałem w zamyśle wchodzić do góry wzdłuż zielonego, ale były tam takie krzaki, że postanowiłem to obiec, na górze był nieistniejący na mapie płot, który musiałem obiec i przez to duża strata- 31’’
Do końca już bez błędów, na ostatni miałem zamysł iść przez metę, ale zmieniłem zamysł.
Biegałem trasę o długości 11,2km, 73:58min (6:36/km). Całość oceniam bardzo dobrze, no i cieszy kolejna wygrana, a wygrywać z takim gościem jak podzio to nie byle co;) Bo biegu moja lewa łydka, i prawy dwugłowy były zakwaszone do tego stopnia, że chód sprawiał mi trudności, a zakwaszenie po biegu wynosiło 8,1mmol/l. ( To chyba bardzo duże?)

Co do samych konsultacji to było kilka niedociągnięć, ale generalnie jestem pozytywnie zaskoczony. Punkty ustawione na czas, mapy i start jak na zawodach, na punktach SI, po biegu analiza z wygrywającymi przebiegami na jednej mapie, czyli rzeczy bardzo zwykłe i chciałoby się rzec codzienne, których jednak w poprzedniej kadrze nie było…

Po powrocie do domu, w poniedziałek miałem ostatni egzamin maturalny. I od tamtej pory jestem wolnym człowiekiem. Na pewno mam więcej czasu, więc mogę się jeszcze bardziej poświęcic bieganiu, a co z tego wyjdzie? Zobaczymy.

1 komentarz:

  1. Przeczytałem;) Trudny ten klasyk mieliście, chyba bym się na nim zagubił:P

    OdpowiedzUsuń