środa, 8 grudnia 2010

Podsumowanie sezonu

Ubiegły sezon nie do końca był dla mnie udany. W całym sezonie przebiegłem ponad 3400km , niestety kontuzja w okresie przygotowawczym mocno przeszkodziła w dobrym przygotowaniu się do sezonu. W pierwszej części sezonu ucierpiała na tym moja szybkość.  Dopiero w drugiej części czułem się tak jak powinienem. Wniosek:  trzeba zapobiegać jakiejkolwiek kontuzji ;)Brzmi prosto. Jednak biegowo czułem się całkiem dobrze na najważniejszych biegach, dlatego niepowodzenia to wina moich błędów. Chce jeszcze bardziej pracować nad moją techniką i mam nadzieje, że ten blog mi w tym pomoże.

Teraz coś dla miłośników liczb:
(kilka liczb z dzienniczka treningowego)
dystans całkowity – 3441km
I zakres – 2293km(67%)
II zakres – 532km(15,5%)
III zakres – 461km(13%)
WT – 43km(1,25%)
siła i rytm-111,5km(3,25%)

 W Polsce radziłem sobie bardzo dobrze o czym świadczy 5 złotych medali zdobytych na indywidualnych MP. To był jeden z moich celów.

Innym celem było przygotowanie się do JWOCa 2011. Tak, już w tym sezonie postawiłem na przygotowania do JWOCa 2011. Były zgrupowania kadry narodowej, zawody i obozy organizowane prywatnie w okolicach Wejherowa.

Trzecim nadrzędnym celem było dobre zaprezentowanie się na imprezach mistrzowskich poza granicami państwa w br., tj. EYOC i JWOC. Nie ukrywam, że na EYOC jechałem z dużym apetytem na medal z klasyka. Niestety okazał się on jednym z najgorszych biegów w tym sezonie. Powodów jest kilka:
1.Kontuzja w czasie przygotowań .  W grudniu miałem 2 obozy kondycyjne, zjeżdżając z drugiego na początku stycznia bolało mnie kolano. Pierwsze tygodnie leczenia wyglądały tak, że diagnozowało mi ten ból wielu „specjalistów”. Niestety każdy miał swoje założenia a nic nie pomagało. Wraz z trenerem postanowiliśmy, że będę biegał na nartach. Dopiero po wizycie w Warszawie zostałem poprawnie zdiagnozowany i wtedy zacząłem zabiegi. Przerwa w treningach trwała 6 tygodni!!! Na szczęście po niej zrozumiałem jak ważne jest rozciąganie i do dnia dzisiejszego(to także za sprawą Sławka) po każdym treningu wykonuje kilkanaście minut ćwiczeń rozciągających.
2. Innym powodem był zupełny brak przygotowania do terenu na ten klasyk. W marcu mieliśmy obóz techniczny w Hiszpanii, trenowaliśmy na mapach sąsiadujących z mapą z klasyka z mistrzostw. Spaliśmy nawet na terenie obejmowanym przez tą mapę. Niestety wszystkie mapy w okolicach nie oddawały tego co czekało zawodników na starcie. Kiedy wziąłem mapę do rąk, przeraziła mnie ilość czarnego koloru. Było dużo więcej skał niż się spodziewałem. Taki teren jest dla mnie widocznie za trudny.
3.Psychika i koncentracja!!! Do 7pkt(to była połowa trasy) byłem 11 z nie dużą stratą, jednak mój mózg nie wytrzymał takiego obciążenia i już na 8pkt zrobiłem duży błąd. Później błędy na 10 i 12. Wg mnie wynika to z koncentracji. Wiedziałem też, że jest to dla mnie najważniejszy bieg w sezonie i może dlatego chcąc pobiec najlepiej jak się da, zrobiłem tak dużo błędów. Rok wcześniej na klasyku na EYOCu było podobnie. Mam nad czym pracować.


Był też bieg, który mi wyszedł i z którego rezultatu bardzo się cieszę.
Tym biegiem były sztafety na JWOCu. Mój bieg oceniam bardzo dobrze.

Biegałem na 2 zmianie, Podzio na pierwszej zmianie przybiegł na 8 miejscu ze stratą 4min do pierwszej sztafety. Cały bieg przebiegał bardzo dobrze z małymi wahnięciami. Pierwszy większy błąd to 8pkt(strata-40sek). Po przebiegu widokowym słońce mocno mi przypiekło i już do końca biegu się z tym męczyłem. Tym biegiem awansowałem na 5 miejsce, a Rino na 3 zmianie utrzymał to miejsce i mogliśmy cieszyć się z dyplomu na JWOCu;)


JWOC w przyszłym roku to duże wyzwanie, ale wiem i udowadniałem to sobie w tym roku, że stać mnie na sukces. Na pewno czeka mnie dużo pracy, ale to właśnie lubię.

1 komentarz:

  1. Powodzenia w dążeniu do celu. Będę Cię wspierał moją skromną osobą na treningach;)

    OdpowiedzUsuń