Wszystkie moje przygotowania prowadzą mnie do jak
najlepszego występu na JWOCu, wszystko podporządkowane jest temu, żebym szczyt
formy miał właśnie na mistrzostwach, ale najpierw trzeba tam pojechać. Pierwsza
wiadomość jaka dotarła do mnie w okolicach grudnia/stycznia głosiła, że
medaliści MŚ jadą bez eliminacji. Nie ukrywam, że była to dla mnie dobra
wiadomość, głównie dlatego, że mogłem ustawić sobie przygotowania pod siebie,
nie pod eliminacje. Niestety wiadomość nie potwierdziła się i tak każdy musi
wystartować w eliminacjach, ale czy na pewno musi?
Pierwszym punktem eliminacji był sprawdzian formy biegowej.
W tym roku, podobnie jak w ubiegłym dobre przygotowanie fizyczne trzeba było
udowodnić na bieżni, zaliczając tzw. „ limit”. Dla mojej kategorii było to
16’40’’ na 5000m, a więc 10’’ wolniej niż w zeszłym roku. Wydawało mi się, że
jest to czas nie przesadzony, a nawet, że jest do zrobienia przez każdego kto
myśli o wyjeździe na mistrzostwa. Moje zmagania z limitem zaplanowaliśmy na
ostatni możliwy dzień, czyli 13maja. Z jednej strony było to dość ryzykowne, bo
gdyby np. przyplątała się jakaś choroba czy drobna kontuzja mógłbym mieć
problem, z drugiej jednak wiedziałem, że przygotowany jestem na dużo szybsze
bieganie. Na szczęście żadnej kontuzji nie mam, żadne choroby się mnie nie
trzymają(i byle tak do lipca), dzięki czemu w niedziele wieczorem mogłem robić
swoje. Ostatni tydzień, wreszcie był tygodniem luzu i dużo mniejszego
kilometrażu. Odpocząłem i byłem gotów na szybki bieg. W odróżnieniu do zeszłego
roku, w tym miałem pobiec na maxa. I tak założeniem było 15:30, czasy na kartce
ustawiłem sobie na 15:25, a marzeniem było 15:15. W łodzi nie było zbyt dużo
chętnych do biegania 5km, a nawet nie było nikogo poza mną. Na szczęście
znalazło się kilka osób, które zgodziły się poprowadzić mi po 1km, dzięki czemu
ani przez chwilę nie biegłem sam. Uzyskałem czas 15:25, co było dla mnie zadowalające, ale nie było spełnieniem
marzeń. Kilometry wychodziły równo chociaż, mały kryzys przyszedł na czwartym
kilometrze.
Czasy:
3:06
3:06
3:06
3:08
2:59
3:06
3:06
3:06
3:08
2:59
Nie mogę być nie zadowolony, ale pewien niedosyt po biegu
był. W każdym razie forma rośnie.
W ciągu weekendu spływało do mnie sporo wiadomości ze
wszystkich zakątków Polski. Największym zaskoczeniem były dla mnie wieści z
Gdańska. Nie zaliczenie limitu przez 2 osoby, które moim zdaniem odegrałyby
dużą rolę na JWOCu, a na pewno jedna z nich. Przeczytałem warunki eliminacji
jeszcze raz. Niestety, wyraźnie mowa jest o limicie do 13maja:
d. warunkiem kwalifikacji na MŚ jest wypełnienie normy biegowej podczas sprawdzianów biegowych do dnia 12-13.05.2012 r. Szczegółowy harmonogram sprawdzianów zostanie podany w terminie późniejszym.
d. warunkiem kwalifikacji na MŚ jest wypełnienie normy biegowej podczas sprawdzianów biegowych do dnia 12-13.05.2012 r. Szczegółowy harmonogram sprawdzianów zostanie podany w terminie późniejszym.
Co więc z osobami, które tego limitu nie zrobiły? Moim
zdaniem, nie może powtórzyć się sytuacja z roku poprzedniego, gdzie najpierw
podane zostały limity, a następnie powołani zawodnicy, którzy ich nie
nabiegali. Ale, czy jest dla nich jakaś szansa? O ile jedna z tych osób w moich
oczach ma gdzieś te mistrzostwa, o tyle druga z nich przygotowywała się do nich
tak jak ja! Wydawało mi się nawet, że jest gotowa na TOP10. Może odpowiednia
interpretacja punktu 8 zasad kwalifikacji im pomoże?
8. Zespół Szkoleniowy Kadry
Młodzieżowców w biegu na orientację informuje, że w przypadku zaistnienia
istotnych okoliczności zasady kwalifikacji mogą ulec zmianom.
O ewentualnych zmianach kluby i zawodnicy kadry zostaną poinformowani
z odpowiednim wyprzedzeniem.
O ewentualnych zmianach kluby i zawodnicy kadry zostaną poinformowani
z odpowiednim wyprzedzeniem.
Co jednak stanie się, jeśli te osoby nie zostaną dopuszczone
do ponownego biegania limitu, a tym samym do wyjazdu? Wszyscy Ci, którzy zrobili
limit mogą czuć się już powołani. W mojej kategorii takich osób jest 3, a więc
tyle ile miało jechać na koszt PZOS. Po co więc eliminacje z mapą w ręku, skoro
to limit na bieżni stanowi o tym kto pojedzie, a kto nie? Jak słusznie zauważył
jeden z czołowych seniorów, „las
wszystko zweryfikuje”. Czy nie będzie nam głupio, kiedy zawodniczka, która wygra
eliminacje ze znaczną przewagą nad pozostałymi nie pojedzie, z powodu braku
limitu? Uważam, że bieżnia to bieżnia, a las to las, ale z drugiej strony czy
warto zabierać chłopaka, który nie jest w stanie przebiec 5km po 3:20/km i
dziewczynę, która nie przebiegnie 3km po 3:55/km? Nie wiem. Dla mnie jest to o
tyle dobre rozwiązanie, że nie muszę martwić się tym, że nie będzie mnie na
Balticu.
Gratulacje, kiedy łamiesz 15?
OdpowiedzUsuńDziwne że są u kadrowiczów(szczególnie u dziewczyn) problemy ze zrobieniem norm. Las wszystkich zweryfikuje ale jeżeli są zawodniczki które mają problemy ze złamaniem 4 min. na kilometr to ja się pytam gdzie są trenerzy czy pisząc plany nie powinni zaplanować odpowiednio wcześniej treningów tempowych. Pozd. WDyzio
Z zasad eliminacji na JWOC 2012 wynika, że limit trzeba wykonać. Trochę dziwne, że nabiegało go tylko 3 mężczyzn. I teraz chyba rzeczywiście starty w lesie nie mają sensu. Przecież już jest 3 zawodników? Ciekawe jak to zostanie rozwiązane. Rok temu był przypadek, że na JWOC pojechał chłopak bez wykonanego minimum, zamiast zawodnika z wykonaną normą biegową. Czyli jednak pkt 8 wchodzi w życie…
OdpowiedzUsuńA co do tematu poruszonego przez Trenera Dyzia.
Bieganie po bieżni mało ma wspólnego z bieganiem po lesie. Jestem pewny, że w lesie ta zawodniczka, nie odstałaby od żadnej dziewczyny z Polski, która takie minimum wykonała. Ale zgadzam się, że każdy jadący na imprezy mistrzowskie powinien reprezentować dany poziom biegowy. Myślę, że z tymi treningami tempowymi jest czasem problem. Wypadają w takim okresie kiedy zaczyna się porządne bieganie z mapą i tak, teraz idziemy na bieżnie? Czy jednak trenujemy BnO i poprawiamy się w lesie, staramy się wykorzystać każdą możliwą okazję, żeby tylko lepiej poznać teren naszej docelowej imprezy?
A wiadomo, że jak po takim obozie, zawodach wrócimy to jesteśmy obolali, zmęczeni, zaczłapani, a najczęściej za chwilę jest kolejny wyjazd… Jestem pewny, że ta zawodniczka :P udowodni wszystkim na eliminacjach w lesie, że po prostu musi jechać na JWOC , i że bieganie poniżej 4’/km na 3km na bieżni nie jest potrzebne, żeby być dobrym w lesie
,,las wszystko zweryfikuje’’!
pozdrawiam Dominik Chudzik
Hej Olej, widzę że trochę się przejąłeś tym nie nabieganiem limitu przeze mnie! Powiem że trochę to pokrzyżowało moje/nasze plany i może jestem trochę naiwniakiem ale nie widzę innej opcji jak przesunięcie terminu zaliczenia limitu i nabieganie go przeze mnie. Wszystko w rękach Taty! Ale najbardziej martwi mnie w tym wszystkim to że ta sytuacja przysparza mu tylko więcej problemów, których i tak już jest wystarczająco.
OdpowiedzUsuńAnia M.
Limity zawsze były kwestią sporną. Nie zawsze przecież dobre wyniki na bieżni/crossie przekładają się na las. Z drugiej strony jakiś przyzwoity poziom biegowy powinno się reprezentować marząc o starcie na zawodach mistrzowskich. Ja zastanawiam się nad tym czy bardziej nie sprawdzały się testy crossowe, które w naszej dyscyplinie chyba są bardziej miarodajne.
OdpowiedzUsuńWedług mnie, jeśli nie wrócić do crossów, to wystarczy poluzować nieco normy bieżniowe, aby z szerszego wachlarza biegaczy, który reprezentują jakiś poziom na bieżni, na jasnych zasadach eliminacji leśnych wybierać tych najlepszych. Problem rozwiązany. Ale co z tego, jeśli za kilka miesięcy nikt nie będzie w stanie oszacować i pomyśleć, żeby, np. 16:40 dla M20 zmienić na 17.
OdpowiedzUsuńAle czy myślicie, że czas 16'40 jest tak wymagający? może to pokazuję, że w tym roku nie ma takiej liczby biegaczy, która zasługuję na wyjazd. Moim zdaniem obniżanie norm biegowych będzie prowadziło do spadku szybkości biegaczy średnich(Ci najlepsi i tak zawsze będą trenowali na 15'30-50). Kilka lat temu myślę, że osób, które nabiegałyby 16'40 w M20 byłoby znacznie więcej. Z jednej strony mam nadzieję, że czas na zrobienie limitu zostanie wydłużony, z drugiej jednak wydaje mi się, że to po raz kolejny będzie źle odebrane przez wiele osób, chyba również przeze mnie(chociaż sam w sobie bije się z tym problemem).
OdpowiedzUsuńPozwólcie, że wypowie się człowiek, który nigdy w życiu nie zbliżył się do 16:40 a teraz mógłby osiągnąć taki czas co najwyżej gdyby go zrzucili z 5 kilometrów bez spadochronu. A i to nie na pewno...
OdpowiedzUsuńDyskusja na temat norm biegowych będzie bezprzedmiotowa dopóki nie ustali się, jaki jest cel jej istnienia. Bo zawsze znajdzie się argument za lub przeciw. Na przykład: kto podejmie się udowodnić, że przebiegnięcie 5 km na bieżni w 15:25 gwarantuje dobry wynik w biegu na orientację? Jeden poważniejszy błąd i dostaje się medal... z kartofla. Z drugiej strony, kto poda przykład mistrza świata w BnO, który nie przebiegłby 5 kilometrów poniżej 16 minut?
Jeśli więc celem takich sprawdzianów jest wyłonienie zawodników, którzy będą mieli potencjalne szanse na zdobycie złotego medalu to ma to głęboki sens.
Jeśli ma to wykazać kto jest dobrym biegaczem na orientację to sensu to nie ma w oderwaniu od rezultatów na zawodach.
O to, jaki był cel, musicie zapytać trenerów kadry. Z całą pewnością lepiej, żeby kryteria były jasne niż żeby ich w ogóle nie było. A tak bywało.
---------
PS.1 Kari Sallinen, mistrz świata z Australii był uznawany za słabego biegowo, bo miał problem, żeby zejść poniżej 14:30 na 5 km. Tak pamiętam z dawnych czasów więc może pamięć mnie zawodzi. Dla porównania - na złoty medal MP w LA 2011 potrzeba było zejść poniżej 14:07.
PS.2 Thierry Gueorgiou twierdzi, że nigdy nie biegał żadnego sprawdzianu na stadionie. Ale jak poczytać jego analizy biegów to człowiekowi otwierają się oczy na to co można zrobić z mapą. Jak ktoś potrafi tak analizować mapę jak on to myślę, że i trenerów przekona pomimo słabego wyniku z bieżni.
PS.3 Ty - Michale - mierz od razu w Mistrzostwo Świata seniorów. Już się do tego szykuj, JWOC to tylko mały etap. Ja trzymam kciuki.
Ale dlaczego kolejny raz w notce piszesz tak ultratajemniczo? "2 osoby", "jedna z nich", "jeden z czołowych", "mowa jest" itd. ?
OdpowiedzUsuńPrzecież te limity nie spadają z nieba w postaci tablic kamiennych, wymyśla je wiadomo kto (sztab trenerski kadry młodzieżowców), biegane są też przez osoby znane z imienia i nazwiska. Po co te rozterki, udało się przecież 15:25, moje gratulacje.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZ tego co pamiętam Salinen był jako jedyny zwolniony z limitu (bo nie łamał 15)Co się tyczy limitów uważam że są ok, pewien poziom przyzwoitości biegowej jest potrzebny. Żeby zrobić b.dobry wynik to trzeba mieć spory zapas mocy. Szkoda że trenerzy kadry ......a może kiedy indziej, to nie miejsce i czas. Pozdrowionka Michale.
OdpowiedzUsuńJa akurat bardzo dobrze wiem, że samą "techniką" się nie wygrywa. Czasy się mocno zmieniły od lat osiemdziesiątych i jestem przekonany, że teraz nie ma co wysyłać ludzi na mistrzostwa "po naukę". Trzeba wysyłać tych, którzy mogą naprawdę powalczyć o konkrety. Dlatego podpisuję się pod tym: limity powinny być, a te nasze nie wyglądają na jakieś "kosmiczne".
UsuńGratuluję wyniku Olej! :)
OdpowiedzUsuńCo do moich "rozterek" to przede wszystkim chciałem zauważyć istnienie problemu, po to żeby ktoś nad jego rozwiązaniem pomyślał. Ja sam nie mam genialnego pomysłu, jedynie kilka drastycznych. Na szczęście w tym roku to jeszcze nie ja jestem trenerem. Poza tym, chyba jak każdy, mam osoby, które lubię i te które lubię mniej lub wcale. Rzecz jasna, że chciałbym zawsze, a zwłaszcza w tych najważniejszych momentach otaczać się tymi pierwszymi, dlatego szkoda mi i będę walczył o wyjazd dla niektórych. Chociaż muszę tu zaznaczyć, że zależy mi na wyjeździe tej osoby nie dlatego, że ją lubię!!!, ale dlatego, że moim zdaniem ona jako jedna z 2-3 osób naprawdę zasłużyła na ten wyjazd i podczas samych mistrzostw nie będzie grała roli "statysty". Poza tym, chyba jednak za wcześnie na takie pisanie :) To co najważniejsze odbędzie się przez najbliższe 3 weekendy:)
OdpowiedzUsuńP.S. Wolę pisać anonimowo, bo primo tak mi wygodniej, secundo nie chcę zostać ponownie "zbesztanym" przez środowisko BnO, dlatego wydaję mi się to bezpieczniejsze :)
Tak, dało się zauważyć, że lubisz! ;-) Nie ma w tym nic złego co piszesz - wyrażasz swój pogląd a to bardzo chwalebne. Dopóki rozmowa jest o argumentach za lub przeciw to jest git. Zgadzam się jednak z "Tadziem", że lepiej pisać otwarcie. Zwłaszcza, że i tak Ci co mają wiedzieć to wiedzą o kim piszesz.
UsuńNiestety, w życiu tak już jest, że jeśli chcesz być najlepszy to musisz robić swoje nie oglądając się specjalnie na innych. To jest bolesne jak się ma tyle lat co Ty, ale ciągnięcie za sobą innych powoduje, że Ty zwolnisz. Ale sam to poznasz, niestety.
A zupełnie na poważnie: Twoje wyniki biegowe są imponujące, zwłaszcza, że wszystko wskazuje na to, że możesz być jeszcze mocniejszy. Na Twoim miejscu postulowałbym, żeby włączono Cię do kadry na Mistrzostwa Świata... seniorów. Jeśli masz kogoś, kto Cię zasponsoruje na ten wyjazd to jedź. Sam się mogę dorzucić, choć obecnie przy forsie nie jestem. Skoncentruj się na sprincie i na longu i pokaż co potrafisz. Może to jeszcze nie jest ten rok, w którym wygrasz, ale sprawisz wszystkim miłą niespodziankę.
Tereny będą takie "czeskie", nic specjalnie trudnego.