Ostatni weekend na pewno dostarczył wszystkim polskim
orientalistom sporo przeżyć, ale czy właśnie po takie przeżycia jechaliśmy na
te KMP? Wydaje mi się, że nie. I chociaż nie chcę krytykować organizacji
zawodów, to jednak na wstępie muszę wymienić to co mi się nie podobało.
Pierwszą wtopą jakiej doświadczyłem był dojazd na sztafety. Jako, że
dojeżdżałem własnym samochodem, a nie często jeżdżę do Tomaszowa, postanowiłem
wpisać w nawigację współrzędne z komunikatu technicznego. Jakie było moje
ździwienie kiedy Hołek oświadczył, że jesteśmy u celu, a my staliśmy na środku
drogi wśród pól. Co gorsze miejsce to było oddalone od właściwego o ponad
50km!!! Na szczęście organizatorzy przewidując, że nie tylko ja zabłądzę
korzystając z błędnych współrzędnych, opóźnili start o 48min… Od początku
wiadomym było, że tereny nas nie zachwycą. Jednak wierzyłem, że po to
organizator wywleka nas 60km od Łodzi( co w przyszłości jest problemem w dojeździe na treningi), żeby zabrać nas w chociaż trochę
ciekawsze tereny. Niestety, na sztafetach doświadczyliśmy biegania
ścieżkowo-gęstwinkowego. Od początku wiedziałem, że w tym terenie punkty będą
stały na dołkach pośród niczego, i właśnie tych punktów bałem się najbardziej(ale
moim zdaniem nie są to punkty trudne, tylko takie „na szczęście”). Na dodatek mapa mi nie grała(na szczęście nie tylko mi) w kilku miejscach, a w miejscu gdzie popełniłem
największy błąd(18pkt-strata ponad 2’) ścieżka dochodziła do drogi pod innym
kątem… Na klasyku nie doświadczyłem takich wtop, chociaż dochodziły do mnie
słuchy o błędach na mapie(czy to się w Polsce kiedyś skończy?!- czy można nie
oszczędzać na mapmaker’ach?!). Teren nieco ciekawszy, było gdzie robić błędy,
chociaż przez brak poziomic bardzo szybki i miejscami nudny. Na sprincie to co
zdenerwowało mnie na wstępie to brak komunikacji między organizatorami. Jeden
mówi mi o zaparkowaniu auta w CZ, drugi chcę mi dać dyskwalifikację za zaparkowanie w CZ. Dodatkowo druk map,
który mocno utrudniał czytanie mapy(na szczęście wszyscy mieli
ten problem, a ja potrafiłem poradzić sobie z nim całkiem nieźle). Kolejnym
błędem, który wprawił mnie w zakłopotanie była niezgodność opisów z mapą. Jednak kwintesencją,
taką można powiedzieć wisienką na torcie do mojej oceny organizatorów tej
imprezy było ich stwierdzenie, że nie wydadzą nam nagród(głównie dla dzieci) za
sztafety i klasyk i napiszą wniosek o ukaranie nas, ponieważ nie zostaliśmy na
zakończeniu. Za mnie nagrody odebrała Rudzia, dzięki czemu jedno z 3
najważniejszych zadań w życiu mężczyzny mam już za sobą. Od razu wyjaśniam, że
nie popieram nie zostawania na zakończeniu. Moim zdaniem jest to brak szacunku
dla rywali(to nie miłe uczucie, kiedy speaker wyczytuję rywali, a okazuje się,
że stoisz sam i nie masz komu pogratulować), ale są sytuacje, które jednak to
wybaczają. Te sytuacje to np. zakończenie o godzinie 18.30, kiedy zawody kończą
się o 13, a Ty każdego dnia dojeżdżasz na zawody 60km. Zostać cały dzień do
zakończenia? Hmm, czemu nie, masz znajomych, pójdziesz na pizze, ale czy to
jest regeneracja przed następnym dniem ścigania? I co z dziećmi, które muszą
coś zjeść, a po to klub dojeżdża każdego dnia, żeby zaoszczędzić
pieniądze. Kończąc słowa wstępu, żeby
nie było tak źle, chcę zaznaczyć, że bardzo doceniam zaangażowanie, pomysłowość
i wykonanie nie których aspektów. Liczne wpisy na stronie, atrakcje,
ściągniecie dużej firmy jako reklamy, bufet, gazetka, prysznice z cieplą wodą,
duże mapy z przebiegami, relacje live,wywiady i wiele innych to duży krok do
przodu dla polskiej orientacji.
Przechodząc do kwestii sportowej, sztafetę biegałem z
Chrupkiem i Marianem. Skład nie najmocniejszy, ale na pewno do powalczenia. Po
dobrym biegu Chrupka i średnim Mariana, startowałem 6. Pierwsza część trasy to
bardzo udany bieg w moim wykonaniu, jedynie małe wahnięcia na 4,7,12 i 13 pkt. Niestety
po widokowym, po usłyszeniu wielkości strat do kolejnego zawodnika, trochę
odpuściłem, co spowodowało duży błąd na 18pkt(ponad 2’). Skończyliśmy na
4miejscu, co i tak uznaję za sukces!
W sobotę rozpoczęły się eliminację do JWOCa. Na pierwszy
ogień poszedł klasyk. Ruszyłem pewnie, ale nie zbyt szybko. Podobnie jak na
sztafetach pierwsza część szła bardzo dobrze. Niestety na 13pkt(podobnie jak wielu
eliciarzy) nie potrafiłem wejść czysto i zostawiłem tam 30’’. Błąd na 14 był
winą złego wyczytania poziomic i kolejne pół minuty stracone. Dalej lekki wózek
na plecach Rycha do wodopoju, i końcówka, która moim zdaniem była najtrudniejsza z całej trasy. Na wejściach na 19
i 20 zwolniłem, żeby nie stracić zbyt dużo, co przyniosło dobre efekty.
Niestety dalej chciałem już troszkę szybciej i tak przyniosło to odpowiednio
20’’ i 30’’ straty na 21 i 22pkt. Do końca już czysto. Czas 61’33’’ był o 1’33
za długi od tego, który typowałem przed startem. Gdyby nie błędy, udałoby się.
Mimo wszystko uważam, że był to dobry bieg, co pokazała wygrana o 4 i 8minut
nad największymi rywalami w mojej kategorii.
Ostatnim etapem był sprint na osiedlu. Wiedziałem, że będzie
to szybkie bieganie, nie zbyt trudne, ale przecież do takiego biegania jestem całkiem
nie źle przygotowany. Dodatkowej motywacji dostarczały fakty, że kategorie M20
i M21 miały tą samą trasę oraz pościg Papusia na minutę. W dość łatwym terenie
popełniłem jednak kilka błędów(5’’na 1pkt, zły wariant na 5-5’’,złe wejście na
13-6’’,zły wariant na 15-8’’). Udało się wygrać swoją kategorię o ponad minutę
z Papusiem, którego dogoniłem na 18pkt, a którego widziałem już od 10pkt(co
prawda mignął mi na 2pkt, kiedy ja odbiegałem od 1, ale to była jeszcze spora
strata). Czas 17:11 i czwarte miejsce w elicie. Niestety do tych najlepszych w
kraju jeszcze brakuję.
Ciekawi mnie jeszcze żywopłot przy 21pkt, czy jest on do
przejścia? Ja go obiegłem przez co straciłem aż 8sek(może kilka przez szukanie
23punktu na mapie).
Tych zawodów nie potrafię ocenić jednoznacznie. Z jednej
strony duże zaangażowanie, poświęcenie i planowanie, z drugiej wiele potknięć w
kwestiach, które dla mnie są najważniejsze(teren,trasy,mapy). Mam nadzieję, ze
Ci organizatorzy będą mieli jeszcze szansę zorganizowania dużych imprez i
pokazania, że potrafią wyciągać wnioski. Ze swoich startów jestem zadowolony.
Oczywiście chciałoby się biegać jeszcze szybciej, robiąc jeszcze mniej błędów,
ale widzę ze z dnia na dzień jest coraz lepiej.
1. Złe współrzędne to mój osobisty błąd i dobrze, że zwróciłeś na niego uwagę, bo teraz już się nauczę odpowiedniego przeliczania. Źle, że to kogokolwiek dotknęło. Przepraszam!
OdpowiedzUsuń2. Kwestie map i tras pozostawiam odpowiedzialnym za to.
3. Niezgodność opisu to też niedopatrzenie kontrolującego. Oczywiście nie powinno mieć miejsca!
4. Brak komunikacji między organizatorami co do Twojego parkowania. Fakt, mam do Ciebie słabość i pozwoliłem Ci tam zaparkować. Komunikat powinien być zbiorowy, jednoznaczny i dotyczyć wszystkich.
5. Co do nagród, to przykro nam było, że nie zostaliście. Fakt, najmłodsi na pewno nie powinni na tym ucierpieć i nagrody są już dla nich przygotowane. A o ukaraniu nikt oficjalnie nie mówił.
6. Dzięki za opinie i przepraszam!
A i kwestia żywopłotu. Wydaje mi się, że ten kolor zielony - nie do przejścia - znajduje się na wschód od bloku pod punktem 12. Zatem z tego wynika, że można było przechodzić przez ten żywopłot, o którym piszesz, bo tam zieleń jest jaśniejsza. Oczywiście na tej mapie. Bo na tej, z którą biegaliście, trudno było to uchwycić.
OdpowiedzUsuńCzemu zły wariant na 5?
OdpowiedzUsuńo sprint mi chodzi
OdpowiedzUsuńOd czwórki lepszy był odbieg w kierunku południowym (bez obiegania bloku)
OdpowiedzUsuńDokładnie, na 5 nie potrzebnie obiegałem ten blok. Z tymi żywopłotami to sam nie wiem, na 10 jest żywopłot do przejścia i jest dużo jaśniejszy. To samo na punktach 7 i 8, widać wyraźną różnicę między dwoma kolorami żywopłotów. Tylko czy te nieco ciemniejsze nie są do przejścia?
OdpowiedzUsuńCo do Waszych potknięć, myślę, że nie ma co przepraszać. Tylko walczyć o możliwość organizacji kolejnych imprez i pokazać, że potraficie zrobić to dobrze! Powo!
aa no w sumie racja..
OdpowiedzUsuńW młodych siła Preziu ;)