niedziela, 15 stycznia 2012

WOJSKO


Kilka miesięcy temu pisałem, że postanowiłem kontynuować swoją karierę w wojsku. Moim zdaniem to najlepszy pomysł. Jednak nie jest to takie łatwe, jak mi się wydawało. Kilka miesięcy czekałem, na wiadomość, którą dostałem w poniedziałek. Przez te kilkadziesiąt dni musiałem kilka razy pojawić się w Poznaniu w sprawach papierkowych. Żeby zostać wcielonym do wojska trzeba odbyć służbę przygotowawczą, i to właśnie na nią czekałem. Od jutra w Poznaniu zaczynam coś zupełnie dla mnie nowego-służba w mundurze od rana do wieczora. Nie ukrywam, że trochę mnie to przeraża, że się tego boję. Nie wiem jeszcze na jak długi okres będę „zamknięty”, jak będzie to wyglądało, ani czy będę mógł tam trenować. Mam jedynie nadzieję, że nie wpłynie to zbytnio na moje przygotowania. Chciałbym trenować tam w miarę normalnie, nie zaprzepaścić tego co zrobiłem do tej pory. Oby minęło mi to jak najszybciej.

Mówią, że każdemu taka lekcja wojska się przydaję. Obiecuję, że sprawdzę to na własnej skórze. Pesymistyczne spojrzenie każe mi napisać, że jestem nie zadowolony, że wypadło to w tym momencie. Optymistyczne jednak, uświadamia mi, że lepiej mieć to już za sobą, że lepiej pójść tam teraz, niż w marcu czy maju. Trzymajcie kciuki za mój szybki powrót w jednym kawałku.

piątek, 13 stycznia 2012

"Polska Dania"

Podczas wyjazdu na imprezę z cyklu „…. z Mistrzem”, która tym razem przybrała postać „Potańcz z Mistrzem”, udało mi się pobiegać w sobotę ciekawy trening. Skala 1:5000, miejscami teren przypominał mi Danię- mikrorzeźba, dziwne iglaste roślinki i tereny lekko zielone- super.


Od poniedziałku ponownie moje nogi zawędrowały do Zakopanego, gdzie ponownie w extra warunkach ładuję akumulatory. Niestety w niedzielę muszę wyjechać. Wyjechać gdzieś, gdzie wcale jechać nie chcę, gdzie może być ciężko i nieprzyjemnie, ale o tym w następnym poście.


czwartek, 5 stycznia 2012

Poznań-miasto doznań

Tego roku zima nas bardzo rozpieszcza. Co prawda, niektórzy woleliby tony śniegu i mrozy, ale mi przypadła do gustu taka aura. Zwłaszcza, dlatego, że nadarzyła mi się okazja pobiegania w lesie z najlepszymi. W środę w Poznaniu, dzięki zebraniu ”wojskowych” w jednym miejscu, odbyły się masowe boje. Na starcie stanęło 6 śmiałków(po równo z Poznania i Gdyni). Szkoda tylko, że Wrocławianie się nie pojawili się w lesie, można byłoby wtedy rozegrać mini MP. Na każdego uczestnika czekała trasa 13,2km w szybkim, ale ciekawym lesie. Jako, że dwóch z 6 uczestników zaznajomionych było z mapą postanowiłem na pierwszy punkt, wczuwając się w mapę, kontrolować ich poczynania. Do motylka dobiegliśmy razem i potem nastąpił oczywiście rozłam(nieco zachwiany przez jednego zakręconego zawodnika!, dzięki czemu nie nudziło mi się ani przez chwilę;) ). Z węzłowego wychodziłem jako pierwszy, niestety nie udało mi się utrzymać przewagi i na kolejnych punkatch zostałem dogoniony przez szaleńczy pościg. Kolejny motylek przypadł mi razem z jednym z moich sparingpartnerów. Wymienialiśmy się na prowadzeniu, po to żeby rozegrać całość na finiszu. Udało mi się go pokonać i jak się okazało na mecie, zakończyć bieg na 2 miejscu, uznając wyższość „Konia nad końmi(czyt. Włodara)”. Biegałem 60’43’’, i nie ukrywam, że czas mnie zaskoczył.


Następnego dnia, dzięki uprzejmości „Koordynatora wszystkich mistrzów” biegałem 2 sprinterskie trasy na cytadeli. Możliwe, że zadziwię teraz wiele osób, ale biegałem na tej mapie 1raz(byłem tam na KMP, ale miałem kontuzję). Niestety dziś zadowolony ze swoich biegów nie jestem. Mimo, że trasy były proste i szybkie, popełniłem kilka głupich błędów wariantowych i nie zauważyłem mostu(4pkt na 1 trasie).  


Most umożliwiający przebieg najlepszym wariantem na 9pkt(druga trasa) był zamknięty.



wtorek, 3 stycznia 2012

XXVII Łódzki Bieg Sylwestrowy

2011 rok pożegnałem startując w Biegu Sylwestrowym w Arturówku na dystansie 10km(w rzeczywistości nieco mniej, organizator podawał 9800m, mój Garmin pokazał 9,7km). Plan był prosty, pobiec na maxa i sprawdzić w jakiej jestem predyspozycji, i czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Na starcie stanęło ponad 1000 zawodników, a wśród nich tacy jak Kaczmarek, Parszczyński, Osmulski, tak więc było się z kim ścigać.
Dodatkowym utrudnieniem na trasie były podbiegi, co prawda nie bardzo strome, ale potrafiły dać się we znaki, zwłaszcza na drugiej pętli. Cała trasa miała 90m przewyższenia. Udało mi się ukończyć bieg z czasem 32:45(tempo z Garmina-3:22/km), co dało mi 6miejsce. Jestem bardzo zadowolony, i z optymizmem przystępuje do kolejnych etapów przygotowań.


Wyniki oraz zdjęcia na stronie : http://www.bslodz.pl/